Opowiadania:
Pan Jan przyjechał! Pan Jan przyjechał!
Bijemy brawo naszymi dłońmi, rączkami i podskakujemy w miejscu na dwóch obutych nogach, bo buty przywiózł nam ongiś pan Jan. Pan Jan przyjechał i przywiózł nam pełne kieszenie cukierków, a dłonie jego wypełnione są sztabkami złota i monetami o najwyższych nominałach.
Pan Jan przyjechał, i przywiózł nam prezenty, więc cieszymy się ponad miarę naszych sił, żeby On widział w nas radość niezmierną, bo w momencie cienia jakichkolwiek podejrzeń z jego strony, że radość nasza nie jest pełną, gotów jest tak jak stoi, z garściami i kieszeniami wypchanymi przez prezenty odjechać natychmiast, natychmiast i amen w pacierzu, a wtedy pozostałaby nam już tylko modlitwa, żeby powrócił znów. W momencie odjazdu pana Jana zakrzyknęlibyśmy jednym , wspólnym skowytem i jękiem.
-Pan Jan odjechał! Pan Jan odjechał!
Stalibyśmy nieruchomo, ze wzrokiem utkwionym w oddalającego się Pana Jana, ręce nasze zwisałyby wzdłuż naszych sukien, a on oddalałby się od nas i oddalał.