| Koszula brudna od smarów, kwasów
          żołądkowych, ościernic, i piachu ojczyźnianego, czysta jest, czystością
          proletariacką. Tytoń papierosa firmy Sport, prosty w obejściu, wadliwie
          wykonany z przyczyn techniczno-ekonomicznych, niewielesłodki, jest
          tytoniem naszym, po prostu naszym. Niewykrzesany brud spod paznokci,
          buty wykonane z gumy obuwniczej, z dodatkiem krzemionki przyogrodowej
          i rzecznej, maszyna z butelki od wina, która wciąż grzerznie nam w
          morkadłach i rozkracza się z powodu braku nóg, rąk i tułowi, barak
          przepasany deską i gwoździem, od podłóg, do dachopodobnych, od wczoraj,
          do jutra, od maja do wiosny. To wszystko nasze i tylko nasze do bólu,
          do zatracenia. Zwierzyna osiadła na głowie, w olbrzymich ilościach,
          groźna, trzymająca się kurczowo naszych włosów. Jest nasza, po prostu
          nasza. Jesteśmy sprośni, nieludzko sprośni, to my i nasze czyny, na
          codzień, i conoc. To jesteśmy my, Józio i ja , a nie ty, co mieszkasz w miastach i w powsiach.
      W centrach i na obrzeżach, na krzesłach i w łódkach wodnych. Nie ty, który
      przebywasz na wakacjach i pokacjach, w urzędach i na grzędach. We własnych
      domach i poza nimi.
 To jesteśmy tylko my, ja i Józio.
 
 
 
 
 
 
 |