Opowiadania:
Miecia ułożyła w kołysce śrubokręt, artescykl i fragment marynarki janowej. Ułożyła do kołyski malowanej w serca i kwiaty, by Janowi zrobić przyjemność, że jego przedmioty pierwszej potrzeby znajdą ukojenie, przez noc całą, do białego rana, jasnego i słonecznego.
Miecia pochylona nad kołyską z kosmykiem białych włosów zsuwających się na czoło smętnym głosem nuci refren kołysanki-
-Śrubokreciku śpij
Aretescyklu śpij
Marynarko śpij
Miecia nuci coraz to cichszym głosem, coraz cichszym, bo śrubokręt janowy wtulił się już w piernacik i dycha, artescykl pochrapuje cichutko, a dolny fragment marynarki janowej sny swoje zaczął już opowiadać na głos cały, aż Miecia położyła swój paluszek na fragmencie i szepnęła
-Ciii, bo obudzisz śrubokręt i artescykl, cichutko, fragmenciku, cichutko mileńki.
Nastaje cisza w ciemnej sypialence, jeno księżyc kładzie się jasnym pierścieniem na Miecię pochyloną i na wzruszonego do łez Jana. Jan wypełnia framugę, która jest jednym z ukochanych elementów, wykonanych ze stolarki, a należących, do tego przykładnego małżeństwa, które dobrało się w korcu maku, w tym korcu, który stoi od jesieni za kredensem.
Noc, cisza, Miecia z Janem, oraz malowana kołyska, wypełniona dobrami janowymi i tylko brzęk muchy, która zapomniała wziąć środek nasenny, bo zagadała się z pająkiem kudłatym.
Noc, cisza, ciekawski księży. Janie i Mieciu, udajcie się do swojej sypialni. Udajcie się spokojnie, bo śrubokręt janowy, artescykl mosiężny, oraz fragment janowej marynarki, będą spały w ukojeniu do białego rana, który da wam znać, że jest już u progu.
Śpijcie, śpijcie już wszyscy, a ja będę stąpał na paluszkach, które od pewnego czasu mam na końcach mych nóg, właśnie po to, żeby was nie budzić.