Opowiadania:
Pan hrabia Sandeusz Bawełna,
człek od pokoleń wysokorodowy i w każdej chwili gotowy przedłużyć linię
rasowych pokoleń, nosił na małym palcu pierścień herbowy, zwanym sygnetem,
który to po swym dziadku powstańcu i ojcu również powstańcu nałożył uroczyście
na najmniejszy palec u lewej ręki gdy skończył lat pięćdziesiąt.
Oblicze pana hrabiego cechowało piękno jakie przekazały mu pokolenia, wraz
z wielkim, orlim, senatorskim nosem.
I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej...
Dziś pan Sandeusz służy jako kałamarz ze względu na błękitną krew i użycza
jej snobistycznym dorobkiewiczom, którzy uważają za stosowne napełniać tłoczki
w złotych piórach marki Watterman i Pinco bajecznie niebieską krwią pana
hrabiego, składając między innymi swój podpis w bankach, oraz podczas finalizowania
podejrzanych transakcji.