Opowiadania:

Niebywały rozkwit kultury, wraz z proszkową stalą, aluminium, poliwęglanem, nowymi autami o dwu kierownicach zaskoczył mnie zupełnie, gdy spałem dosyć długo po nocy przehulanej w pokera. Po morderczej partyjce jaką rozegrałem z tow. Wiesławem, gdzie w puli leżały wielkie czerwone stuzłotówki, a za oknami uroczo dymiły Martensy. Tow. Wiesław na swoje szczęście nie zbudził się po tej nocy, natomiast ja, gdy tylko wyszedłem na ulicę postanowiłem zostać nowym arystokratą. Jako że nie posiadam kręgosłupa łatwo mi było schylać się po pliki pieniędzy, które warstwami leżą na ulicach. Zaostrzyłem i stwardniłem kość w mym kastecie, mózg zoperowałem u prof. Jemioły, wyrzuciłem zacerowane skarpetki i kupiłem nowe, całkiem ładne - tak mi się wydaje. Krzykliwie pobłogosławiłem ośrodek dla ubogich. Zapuściłem nackozy i przywarłem do monca. Postawiłem dom za koła papiera, kupiłem auto za sto mara i z utęsknieniem wspominam wielkie czerwone stuzłotówki w puli, a za oknami dymiące Martensy, bo to była moja młodość, po prostu młodość.