Opowiadania:
W krzakach obok naszego wielkopłytowego,
kochanego osiedla, osiągnięcia leningradzkich urbanistów i architektów coś
się kotłowało, mamlało, kadroczyło. Księżyc wisiał wysoko nad dumą naszego
miasta. Gęste krzaki rysowały się jak czarne plamy na tle mrocznej, lecz
pięknej wielkiej płyty. A tam wciąż kadroczy, mamli, popiskuje, bez przerwy
kotłuje się. Oleg, syn Olianny i Olega, mieszkaniec tejże wielkiej płyty
wracający z trzeciej zmiany niedomyty i głodny postanowił sprawdzić co tam
tak mali, kadroczy, popiskuje i kotłuje się.
Oleg, syn Olega i Olianny ruszył w stronę żywych, czarnych krzaków. Zniknął
w tychże i również zamamlił, zakadroczyl, pisnął, skotłował się na równi
z pozostałymi. Olegowy syn już nie czuł głodu, brudu i tęsknoty za wianuszkiem
oczekującej dziatwy i żony z brytfanną zupy ze sterczącą chochlą.
Dziś prawie wszyscy mieszkańcy osiedla wielkopłytowego dumy dawnych epok
mamlą, zworczą, kadroczą, popiskują i kotłują się w gęstych krzakach poutykanych
między brudnymi piaskownicami. Tylko głucho pootwierane okna osiedlowe i
fruwające na zewnątrz firanki straszą przybyszów, natomiast kusi ich pobliskie
mamlenie i kadroczenie.