Opowiadania:

Drzwi gwałtownie otworzyły się na oścież, w których pojawiła się garstka Cyganów. Papiery, gęsi puch, marzenia, wzniosły się w jednym momencie w górę tworząc wir zakłócający widoczność w dość i tak już mrocznej sali. W chwilę potem wszystko to wolno zaczęło opadać na instrumenty i instrumentariuszy.
Waldemar z Piemontu wyskoczył na środek sali, rozdarł koszulę, głowę odchylił do tyłu i tak zamarł otoczony oniemiałym z zachwytu wianuszkiem przypadkowych widzów.
Resztki puchu i marzeń opadły na jego dramatyczną, twórczą, charyzmatyczną i humanistycznie elektyczną postać.
Orkiestra łkała ledwie dosłyszalnym śpiewem tak tęsknym, że kolor ścian, spodni, koszul, obrusów, wina jaśniał coraz to bardziej i stwarzał wrażenie wypłukanych pasteli.
Wszystko to otoczyło i zjednoczyło nas wszystkich przypadkowych, a zarazem oczarowanych widzów tego spektaklu.
Waldemar pochylał się coraz to bardziej i bardziej, aż tyłem głowy dotknął podłogi. Uderzenie rozrywających, a zarazem optymistycznych rytmów przywarło nas do ścian. Skrzypce zaśpiewały pod sam sufit - Waldemar w tym momencie rozerwał koszulę do końca, do samego końca.
Stałem najbliżej i wtedy zobaczyłem na jego piersi wytatuowany owoc mango skrzyżowany z pędzącą lokomotywą. Zdumiałem się i od tego momentu przestałem słyszeć muzykę, widzieć salę i nawet Waldemara wirującego już i roztańczonego po środku. Myślałem tylko o tej lokomotywie i o tym owocu. Nie słuchałem oklasków, nie przyglądałem się spoconym, roześmianym Cyganom, rozentuzjazmowanym widzom tłukącym kielichy. Potem kiedyś w parku, pośród sprzyjającej atmosfery dzikiego ptactwa, ławek świeżo malowanych i pachnących lilii spytałem Waldemara z Piemontu o tę pędzącą lokomotywę skrzyżowaną z owocem mango.
- Waldemarze, kiedy, pod wpływem jakich okoliczności, wspomnień, skojarzeń zdecydowałeś się na ten napierśny rysunek. Waldemar uśmiechnął się, poklepał mnie i mruknął.
- Stary, stareńki, ech mój stary - raz jeszcze uśmiechnął się.
Wstał i oddalił się wolno w stronę przepastnie otwartej, żeliwnej bramy parku.