Opowiadania:
Pan Walery Wieczór zwany przez
dowcipnisiów przewrotnie Porankiem, gdyż codziennie o wczesnych godzinach
rannych widywano go na miejskim targowisku, gdzie handlował żywym towarem,
był człowiekiem interesu. Na straganie pana Walerego prezentowały się łaciate,
czarno - białe i ryczące, by zwrócić na siebie uwagę krowy polskie, bardziej
mandoźne krowy - holenderki o sarnim przyciągającym uwagę wzroku. Stragan
zapełniony był kozami wymionnymi ponad miarę, bardziej i mniej wełniastymi
o barwach tęczy owcami, krzykliwymi kurami i młodym narybkiem kurzym. Było
jeszcze wiele powabnych gatunków ptaków i ssaków wypełniających stragan
pana Walerego Wieczora.
Pan Wieczór nieświadom grożącego mu niebezpieczeństwa z paragrafu siódmego
o handlu żywym towarem i nakłanianiu do prostytucji, niezłomnie, co rano
prowadził swą czeredkę na pobliskie targowisko, mając świadomość, iż nikt
nie zwraca przecież uwagi i nie gani Miejskiej Agencji Towarzyskiej pod
nazwą "Jutrzenka". Podobno sierżant policji z miejscowego komisariatu
Benon Beno rzekł o niej, - Co mi do tego. Agencja świeciła pustkami, aż
kobietom wyrosły brody i wąsy, a to już w samej rzeczy pikantne i dziwię
się miejscowym jurnym kawalerom, że w telewizji oglądają tylko Kabaret Starszych
panów. Walery miał świadomość, iż Nadzia Krupska, miejscowa łyżwiarka sprzedała
swą córkę do burdelu w Korei Północnej i nikt jej nie podskoczył, nawet
Oleg, syn Olega, a nawet Kazio.
Interes Walerego Wieczora kwitł niebywale i słusznie że kwitł, bo pan Walery
zbierał na nową stodołę i kolorowy telewizor. Zjeżdżali się więc do Wieczora
zwanego Porankiem brodaci Ormianie, śniadzi Italczycy, osobnicy używający
zamorskich języków, oraz element okoliczny o nieciekawych życiorysach.
Cóż, pan Walery z panią Julia Wieczorowie mieli jeden cel, oglądać teleturniej
na kolorowo w nowej stodole.
Krowy, kozy, owce, kury, ptaszniki, myszy pana Walerego trafiały do najbardziej
podejrzanych przybytków całego świata i tam ciesząc się wielkim powodzeniem
koneserów tęskniły za złotymi łanami zbóż, wiatrem Mazowsza i muzyką Chopina.