Opowiadania:


Józiu, otwieramy usta, by wciągnąć w osobiste płuca powietrze, o określonym składzie chemicznym. Otwarte usta możemy wykorzystać do przemielenia i przełknięcia jadła ogólnodostępnego, które spocznie w poszczególnych naszych kiszkach, by po pewnym czasie ujrzeć światło dzienne przez niewymowną.
Józiu, otwieramy usta, oznajmiając oglądaczom tego otwierania, że dziwimy się, iż do tramwaju wsiada murzyn w stroju krakowiaka, z fortepianem w dłoni. Otwieramy usta, by przewietrzyć nasz mózg, żeby mógł znieść bez zastrzeżeń takie zjawisko. Usta otwieramy też szeroko, wysuwając dolną wargę, wysuwając daleko od siebie na skraj osobowości, by łapać przez nie deszcz mokry, w kształcie owalików spadających z nieba. Deszczem nawilżamy organizm człowieczy, żądny wilgoci życiodajnej.
Józiu, usta otwieramy, gdy chcemy złożyć pocałunek na drugich ustach, należących do płci przeciwnej, lub tej samej. Składamy pocałunek, by przypieczętować miłość, oddanie i to Józiu, ech, ty wiesz, co ja bede ci mówił.
Usta otwieramy do gwizdu, żeby przekrzyczeć lokomotywę i zagłuszyć jej arogancję. Zresztą znasz bezczelność lokomotyw. Jeżeli kiedykolwiek usłyszysz gwizd ludzki, musisz mieć świadomość, że ten i inny gwizdający gwizdem ciągłym, lub linią melodyczną czyni to dla kamuflażu i stawia protest lokomotywom.
Otwieramy usta podczas wyzwania jakim jest śpiew, czy to w sali concertowej, czy lesie iglastym, albo razem, ramię w ramię, na stojąco przed trybunami państwowymi, lub w łaźni brzozowej. Śpiewamy z ustami otwartymi, by przeczyścić przeponę z organiczną oponą. Przeczyszczamy ją z mikrobów, bakterii chorobodajnych, oraz lambli.
Otwieramy usta na skraju i pod podłogą. Otwieramy zaciekle i ballnicznie. Otwieramy, by móc i nadmóc. Jesteśmy wierni tym praktykom od zainstalowania ludzkości na ziemi przez czynniki wyższe od naszych. Józiu, sam widzisz, iż ulice naszych miast, wioskowe dukty przydrożne, oraz lasy państwowe są pełne mężczyzn w sile wieku i bez tej siły, kobiet, staruszek w płaszczach w jodełkę, młodzieńców żylastych z pulchnymi dziewczętami, dziewczynek, oraz chłopczyków. Cała nasza ojczyzna jest wypełniona populacją człowieczą z rozdziawionymi gębami, co stanowi pewien standard narodowy. Ludność ojczyźniana i zamorska, która stara się nas naśladować na każdym kroku, żyje zdrowo, dotrzymując rytmu natury i panbatury. Józiu, ziewnij, tego jeszcze nie znamy, a gdy ziewniesz to poczujesz jaka ciężka jest twoja głowa i będziesz mógł wpisać jej ciężar do podręcznika biologii.