Mokra
mowa występuje zazwyczaj między Zdzisiem i Benem, gdyż do przekazania
sobie wiadomości o luźnej Jadzi, lub o aktualnym stanie technicznym kosmicznej
stacji Vastock, używają przeważnie języka nawilgoconego osobistą śliną i
płynami
biologicznymi, oraz samą mokrością organizmu ludzkiego.
Tak sadziłem do wczoraj.
Czasu temu byłem mimowolnym świadkiem rozmowy jaką prowadzili pan Z. z panem
B, więc zajrzałem im do gardeł, a nawet do nadgardzieli i zobaczyłem przelewające
się płyny w płyny oraz śliny w śliny. Tematem rozmowy między tymi dwoma
panami
był projekt aneksji statku kosmicznego produkcji radzieckiej Vastock, przez
panią o
luźnej osobowości, Jadzię.
Mówili, gadali, ślinili tak obficie, że musiałem się nieco odsunąć od tych
osobników w
ustronne miejsce, gdyż nie zabrałem z domu pelerynki w landrynkowym kolorze.
Dla
własnej ciekawości na owym boku wypowiedziałem na głos zdanie z kapelusza,
bo
akurat taki maiłem na głowie, gdyż nigdy bez niego nie wychodzę z domu,
bo
przykrywa mą łysinę.
Rzekłem.
- U Stacha będzie dziś bal kostiumowy gnuśnych osobowości. Powtarzam, gnuśnych
osobowości.- dodałem głośniej, dobitniej.
W ustach mych oraz w ponadgardzieli pojawiła się obfita ślina płynna i szalenie
biologiczna. Stwierdziłem z radością że nie tylko Zdzisio i Beno mają ten
przywilej,
że ich gardła są mokre od mówienia, co nie dawało mi spokoju więc... Przeczytałem
trzy mądre książki o mowie ustnej i biologii ludzkiej, gdzie stwierdzono
iż istnieje
podejrzenie że populacja ogólnoludzka podczas swej, oraz swojej mowy używa
nagminnie płyny, znane jako ślina wielofunkcyjna.
Mam nadzieję, że ta nasza drobna przywara łączy nas wszystkich od końca
ziemi do
końca, l ciebie Roberciku, Celinko zwana Dziewczynką, oraz ciebie odległy
cudzoziemcze, zamieszkujący na krańcach ziemi.
Całe życie uczę się i coraz to dowiaduję się czegoś nowego.