Andrzej
S, gdy nadszedł odpowiedni jego czas wstąpił do wojska. Pułk jego, oraz
kolegów dzielnych wojaków, stał w malowniczym i słynnym z innych uroków
mieście Słupsku. Andrzej od dnia gdy po raz pierwszy przekroczył bramę jednostki
wojskowej postanowił iż będzie walczył dzielnie o dobre imię swego pułku,
piękno miasta, honor ojczyzny i jednocząca się Europę. Poborowy S dostał
karabin wielo, wielostrzałowy, oraz kule do tego karabinu. Mógłby tym ciężkim
karabinem obronić nie tylko jednocząca się Europę, ale cały kontynent przed
drugim kontynentem, albo jeszcze dalej. Dostał stalowy, w wojskowym kolorze
hełm i tornister na szczoteczkę do wojskowych zębów, oraz pastę do butów
w kolorze black. Przeznaczony był też na trofea zdobyczne, a odebrane wrogom
proceduralnym i osobistym. Dzielny wojak Andrzej S zakasał rękawy w mundurze
przydziałowym, wytężył swój stalowy i strategiczny wzrok, poprawił plecak
z przyborami, oraz ciężki hełm i bystrym wzrokiem wypatrywał nikczemnego
wroga stojąc w bramie jednostki wojskowej, w bramie którą zwieńczało godło
państwowe, oraz optymistyczne, patriotyczne hasło wypisane czytelnymi już
od przedmieścia literami. Stał, patrzył i patrzył. Oczy wytężał, a ten wytęż
doprowadzał do bólu militarne kulki, zwane oczami żołnierskimi. Karabin
wielostrzałowy zrobił się czerwony z powodu niedopływu krwi, gdyż tak mocno
był ściśnięty przez dzielną dłoń wojaka Andrzeja S. Stał, patrzył, aż wypatrzył
zagrożenie dla stabilizacji europejskiej, które usadowiło się i czekało
na odpowiedni moment między ulicami Wiślaną a Niedopałka. Chłodnym wzrokiem
ocenił sytuację, przeanalizował, wyciągnął odpowiednie wnioski, podjął decyzję
i wypalił. Wszystko według procedur norm europejskich.
Europa znów wolna, nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Wolna dzięki takim
jak Andrzej S w stopniu szeregowego. Bywa czasem, z czego nie zdajesz sobie
sprawy, że dzięki kapralowi Andzia Izbęzamiatała, sierżantowi zwanemu Sierżantem
i wielu, wielu innym dzielnym wojakom.