Opowiadania:


Rozporek otwarty szeroko, przepastnie, krzykliwie. Bywa, że tak bywa. Jeżeli porządni ludzie nie zapną dokładnie guzików to nieswojo mi, wstydliwie i zimno. Różowy i malutki jestem i lubię ciepło. Jak ciepło to piosenka ciśnie się na usta, ochoczo, dobrotliwie. Śpiewam pieśni majowe i październikowe. O nowej erze, nowych czasach, o zerwanych kajdanach, chlebie dla ludu i rzezi ciemięzców. Śpiewanie najlepiej wychodzi w marszu. Śpiewam wtedy na całą długość mego gardła coraz to potężniejszym basem, coraz gniewnej, rewolucyjniej, że bój mój ostatni ogarnie ludzki ród.