Pokłońmy
się krzaczastym brwiom. Pokłońmy się, czapkujmy i mlaskajmy z zachwytu na
widok rozrostu nadocznego, jego potęgi, grubości włosia, gmatwaństwom onego.
Kłaniajmy się nisko, tak nisko jak upadek moralny Kazia i jeszcze niżej,
na wysokość półeczki na misie w pokoiku Józia. Kłaniajmy się krzaczastym
brwiom tak gęstym, że dającym się rozwinąć partyzantce i brwiowemu runu.
Pamiętam, iż za czasów PRL-u przyglądałem się zdjęciu, które było umieszczone
w sali tradycji pewnej jednostki wojskowej, zdjęciu późniejszego męża stanu
słynnego z krzaczastych brwi. Owo zdjęcie przedstawiało tegoż osobnika,
jako młodego żołnierza podczas przyjaznej pogawędki z Marszałkiem Wojsk
Polskich, Konstantym Rokossowskim. Po latach, gdy tego krzaczańca oglądałem
na ekranie czarno- białego telewizora patrzyłem na niego zafascynowany,
ba, kochałem się w nim bez pamięci. Cóż, miłość między mężczyzną, a mężczyzną
nie jest prawnie zabroniona. Dzisiaj ten krzaczaniec już dawno nie żyje
i grób jego gęsto obrasta latorośl.
Pokłońmy się krzaczastym brwiom- takie powiedzonko jest już zabronione,
gdyż namawia do nierządu, namawia mężczyznę do zachwytu nad mężczyzną.