Opowiadania:

Pan Maggi Ster, młody i wykształcony, po wyższych studiach humanistycznych, siedział na ławeczce miejskiego parku i dumał nad swa przyszłością, a miał nad czym dumać, gdyż z jednej kieszeni wystawał mu dyplom ukończenia studiów ze specjalności hubernetyki, z drugiej akt urodzenia świadczący o niewątpliwej, radosnej młodości, natomiast trzecia kieszeń przeznaczona na akt zgonu wiała absolutną pustką. Młody pan Maggi Ster ekolog z założenia, a pariusz z zamiłowania, zastanawiał się jak wykorzystać swe umiejętności hubernetyczne, potwierdzone szacownym podpisem rektora Uniwersytetu Rybnickiego. Hubernetyka jako nauka pozwalała w sposób mechaniczny i matematyczny łączyć odległe nawet gatunki ssaków, gadów, ptaków, roślin i wód, łączyć wszystkie gatunki oparte na komórce prostej w nowe rodziny, podrodziny, gatunki i podgatunki.
Panicz (co tu dużo mówić - tak go nazwijmy), Panicz Maggi Ster wstał z rybnickiej ławeczki, zakasał rękawy, podwinął mankiety u spodni, ściągnął sznurowadła, poprawił krawat, oraz dyplom uniwersytecki, by nie wypadł mu z kieszeni i ruszył przed siebie, by zhuberniczyć województwo.
Tak jak panicz Maggi rozpoczął swe dzieło hubernetyczne, tak chyba nikt nie potrafiłby, aż serce rosło.
Odpowiednim sznurem powiązał cztery wojewódzkie krowy cielne razem z gadem naczelnym i szarakiem zajęczym, dobierając odpowiedni sznur i odpowiednią matematyczną jego długość, obsypał to wszystko chabrami, gatunkiem chabra opartego na komórce prostej. Obliczył krawężność problemu, pomnożył przez kamień obciążeniowy i cały zestaw naukowy jednym młodzieńczym ruchem wrzucił do stawu na tydzień, by gatunki te zhuberniczyć raz na zawsze. Huberniczyły się w szybkim tempie, aż bąbelki ukazały się na powierzchni wody.
Od tego momentu sam zhuberniczył się niebywale, aż włosy stanęły mu dęba, oczy wypłuszczyły niebywale i to co miał wstydliwe w spodniach rozhukało się na całe województwo rybnickie. Każdemu napotkanemu, czy byłby to konduktor ze świdnickiego tramwaju, przedszkolanka, senator wojewódzki, Omlet Przeogromny zwany OP, wdowa po nieznanym żołnierzu, Koza Wioskowa, Kaczeniec Straceniec, Jagód Leśny z Leśną Zielenią, każdemu wymachiwał przed nosem zaświadczeniem o wykonywanej profesji i huberniczył, huberniczył, huberniczył. Miejmy nadzieję, iż zhuberniczy nam całą Polskę, co szybciej otworzy nam bramy do nowej Europy.