Członkowie
Bractwa stali w wężykowatej kolejce po oznaki zapewniające o przynależności
do tego szacownego bractwa, a przeznaczone do wpinania w klapy marynarek,
by mówić każdemu napotkanemu - Jestem Członkiem.
Ci pierwsi w kolejce otrzymali oznaki złote, jednokilogramowe, więc darli
się na całe miasto....
- Jestem Członkiem !
Znałem niegdyś ludzi z pewnego bractwa, którzy od dawna już nie żyją. Z
twarzy ich biła charyzma, w ichnich ruchach, w śladach jakie zostawiają
te ruchy malowały się całe pokolenia, również pełne pokory, dumy i piękna.
Takich znałem, takich zapamiętałem. Potem przyszły czasy na Członków Podstawowych
Komórek, Powiatowych, Wojewódzkich, że nie wspomnę o tych z Komitetu Centralnego,
oni byli też Członkami.
Dzisiaj Członkowie Bractwa ustawiają się w wężykowatych kolejkach po odznaki
do klap marynarek. W kolejce stoją.... w kolejności.... pierwszy Członek,
drugi Członek, trzeci Członek, czwarty Członek i długo jeszcze wymieniałbym,
ich póki starczyłoby mi matematyki.