Opowiadania:

Od wczoraj mam zeza, gdyż Anetka którą moje lewe oko podziwiało, od wczoraj chodzi prawą stroną ulicy, natomiast prawowy sklep z pasmanterią, który od lat mnie inspirował przeniesiono na lewą stronę pryncypialnej ulicy, bardziej słoneczną i lepiej otynkowaną.
Dumny jestem i jakiś taki inny od wczoraj, gdyż uważam, że zezik dodaje twarzy ekspresji, osobowości i czegoś nieuchwytnego co przyciąga zarówno kobiety jak i wszystko to co powinno być przyciągnięte.

Co tu dużo mówić, zez przepiękny jez't.

Mój zez dodatkowo ukrzaczaszczył brwi, powiększył łysinę swym zezowstwem, pozapinał brakujące guziki i zrędożył całkowicie, powiem dalej, upiększył i dodał esprit mojej osobowości w całym jej zasięgu.
Wreszcie postanowiłem zdobyć Anetkę na co pozwalał mi od dzisiaj mój wzrok pełen ekspresji i uroku.
Gdy tylko znalazła się w zasięgu mych oczu spojrzałem na nią wyjątkowo zezowato, czyniąc zarówno zezie gesty, jak i wydając z całego siebie takież pomruki.
Zjawisko to zrobiło na niej niezmierne wrażenie, wręcz piorunujące, gdyż wrzasnęła głośno i przywołała policjanta, by pokazać owo cudo.
Od dziś jesteśmy razem spleszczeni wspólnymi dłońmi i będziemy często odwiedzać świeżo otynkowaną pasmanterię znajdującą się na lewej stronie ulicy, a Anetka nie omieszka zaglądać w moje nowe oczy przy każdej nadarzającej się okazji.