Opowiadania:
- Kosi, kosi łapki, pojedziem do babki, babka da nam mleczka, to nasza ucieczka.
Rzekł Józef, ten pryszcz od przyszcza, o łapach wręcz zkosionych od tułowia, rzekł Piotrowi, o głowie zaśmieconej patologią międzywłosowomózgową, o łapach również kośnych.
- Napijem się mleczka, to nasza ucieczka.
Odparł Piotr Józefowi.
Obaj wsiedli do tramwaju numer osiem, na którego pętli mieszkała babka handlująca pokątnie mlekiem. W tramwaju, z braku innego zajęcia, demonstarcyjnie zajęli się kosieniem swych łapek. Kosili tak gorliwie, aż zwrócili uwagę motorniczego, który zamiast skupić się na kierownicy tramwajowej, obserwował kosienie i kosienie. Zwrócili również uwagę uczestników podróży tramwajowej, tych z biletami i tych bez biletów. Podróżny ze skórzaną teczką w zębach, nie wytrzymał widoku tego kosienia i ozwał się tubalnym, skórzanym głosem.
- Dosyć, kosiliście swoje łapki wystarczająco, a czeka już na was babka z mleczkiem, schowanym pod kredensem. Tak, tak do was mówię, ty pryszczaty i ty miedzymózgowy. Dwaj zrozumieli swój nietakt etyczny i natychmiast zaprzestali kosienia swych łapek, gdyż również ujrzeli pętlę tramwajową i ceglany domek babci, a tramwaj zwalniał swój bieg, za pomocą motorniczego i jego hamulca. Tramwaj stanął na pętli, a pryszczaty z międzymózgowym udali się do babci zamieszkałej w ceglany domu, od stóp do głów.
- Babciu - rzekli od progu - Dawaj nam mleczka, bo to dzisiaj nasza ucieczka. Patrz babciu jak nam kosią się łapki. Dawaj mleczka natychmiast, nie zwlekaj.
Babcia rzeczywiście długo nie zwlekała i spod kredensu wyciągnęła kankę mleczarską, którą rozlała do dwóch wielkich szklanek, aż utworzył się mleczny, wypukły menisk i podała je do kosiących łapek, pryszczatego i tego drugiego, no jak mu tam... międzymózgowego. Mimo, iż kosiły im się łapki i część mleczka rozlała się na drewnianą podłogę, wypili jednym haustem zawartość szklanek, białe usta przetarli wierzchem rozkosionych łapek i spytali babcię.
- Ile?
- Czy pięćdziesiąt - rzekła babcia i dodała- Nuu, jak kosi, kosi łapki, przyjeżdżaj do babki.
Międzymózgowy z pryszczatym wręczyli babci czy pięćdziesiąt spokojnymi łapkami i udali się na pętlę tramwajową, bo wiatr przyganiał już wagon numer osiem, z fotelami a`la Ludwik Dwudziesty.
Taka właśnie była ich rzeczywistość.