Opowiadania:
Mikrokosmos i „Makro” supermarket, zostały zapisane w jednym słowniku wyrazów sympatycznych i tu zaczęły się jaja, bo oto Jasio, syn janowy, który urodził się tak malutki jak młoda mróweczka, a reprezentant i entuzjasta mikrokosmosu, nigdy nie został wpuszczony do supermarketu „Makro” ze względu na wzrost.
Jasio mógłby niezauważony wynosić towary i sprzęt z supermarketu „Makro”, niezapłaciwszy za nie ani grosza, gdyż Matylda, kasjerka, mimo grubych jak balony okularów jak balony niezuważyłaby go za Chiny i Malezję. Jasio natomiast chciałby uczciwie dokonywać zakupów w „Makro”, ze względu na cenę, prestiż samych zakup, wybór towarów i piękno architektury. Nigdy nie przeszyło mu do głowy niecne złodziejstwo i nigdy nie zechciałby oszukać ani pana dyrektora supermarketu „Makro”, ani kasjerki, pani Matyldy w grubych okularach, osadzonych na sowitym nosie.
Jasio, syn janowy swoje, „Makro”, swoje, wobec czego strony wniosły sprawę do Okręgowego Oddziału S±du Cywilnego w My¶liborzu, o usunięcie jednego z dwu haseł, ze Słownika Wyrazów Sympatycznych.
Proces trwa i ¶ledz± go ¶rodki masowego przekazu, ¶ledzę go również ja, z tego względu, że mam włosy blond, brodę do pasa, a nawet jeszcze dalej i błyszcz±ce buty ponad miarę.