- Halo,
halo, tu mówi Piter, tu mówi Piter, z telefonu wielkiego jak szafa i głośnego,
jak studnia Iwana. Czy pan mnie słyszy?
- Tak słyszę pana, proszę mówić o co chodzi.
- O to chodzi, że nie chodzi o nic specjalnego, tylko o to, że wszystko
mam wielkie, zaludnione, niezmiernie głębokie, bardzo luźne, lub napięte
i głośne, głośne nadludzko.
- Rozumiem, proszę kontynuować.
- Tu mówi Piter, Piter proszę pana.
- Tak wiem, przedstawił się już pan na początku rozmowy, ale z jaką sprawą
pan do mnie dzwoni?
- Dzwonię do pana w wielkiej sprawie, tak wielkiej jak mój telefon i tak
sarniej jak moje oczy.
- Co tu ma do rzeczy sarna?
- Nic, mówię tak, bo mam bardzo piękne oczy i tak wielkie jak wszystko
co u mnie.
Wybrany fragment słuchowiska,
z tysiąc dziewięćset piędziesiątego czwartego roku, według prozy Siergieja
Patiejewa, w tłumaczeniu Krzysztofa Babussa.
|