Opowiadania:
Zamieszał łyżeczką herbatę w szklane i wzbudził tuman fusów, który niefrasobliwie i spontanicznie, jeden po drugim, zawirował. Międzynarodowe ziarna, listki z Cejlonu, Chin i Indii zakręciły się zgodnie, by opaść na dno szklanki, policzek koło policzka, brzuszek koło brzuszka.
Spojrzał w dno szklanki i mruknął.
- Proletariusze wszystkich krajów łączcie się, a przy okazji zapomnijcie o wszelkich atomach, którymi wypchane są bomby. Zapomnijcie o swarach i waśniach, które gnębią was na co- dzień i co noc.
Fusy spojrzały w górę, w stronę mówiącego i mocniej przywarły do siebie brzuszkami i stópkami, w imię przyjaźni i w celu przedłużenia gatunku i pomieszania ras.
Siorbnął głośno wargami o szklankę i o gorący wywar z dalekich krajów i bliskich narodów.
Wsunął dłonią w dłoń, między dwa wskazujące palce od rąk, cygaro z dalekiej Kuby. Zapalił międzynarodowym ogniem, własnością wszystkich nacji. Dym wypuścił w przestrzeń, w stronę chmur i popiół strzepnął miedzy inne popioły i niedopałki papierosów amerykańskich, francuskich, krajowych, i radzieckich Biełomorów. Płuca wypełniły się dymem, dzielnego, postępowego kraju, a dym ten przybliżył swój brzuszek i stópki do brzuszków dymów amerykańskich, francuskich, radzieckich, a dzisiejszych rosyjskich oraz brzuszków naszych, krajowych.
Ten ogrom dymowy stumanił się wielce, na chwałę narodów i przyszłych pokoleń.
Wstał od stołu, wyprostował się w sobie, wyprostował wręcz na baczność. Prawa dłonią dotknął czoła w formie salutu, czoła, nieodłącznego elementu głowy, w której, pod czaszką, znajduje się u niego mózg i móżdżek, pełne nowatorskich i postępowych myśli. Energicznym ruchem na raz, dwa, trzy i na lewo patrz, odwrócił się do okna, otworzył je na oścież i krzyknął na cały głos, tak głośno jak mu tylko gardło pozwalało. Tak głośno, żeby usłyszał go Odarpi syn Egigwy, krojący fokę na ćwiartki, w dalekiej Gerlandii. Krzyknął tak donośnie, żeby usłyszał go również mużin czarnoskóry, Mabebwe, siedzący w kucki na skraju czarnego lądu, i robiący to, co zwykle robi mużin siedzący w kucki.
Krzyknął na cały głos.
- Proletariusze wszystkich krajów łączcie się. Łączcie się brzuszkami i stópkami, z inteligencją miast i wsi, sawann i szuwarów rozrzuconych w różnych miejscach naszego wspólnego globu.